czwartek, 26 grudnia 2013

Prolog

Takim sposobem dobiegł koniec roku szkolnego. Czy jestem zadowolona? Nawet nie wiecie jak! W końcu oderwę się od tej pieprzonej gimbazy i nie będę musiała oglądać twarzy mojej "najlepszej przyjaciółki" i chłopaka. Co się stało? Mateusz- mój były zdradzał mnie z Emilą, którą miałam za przyjaciółkę. Z zadowoleniem żegnam Warszawo i witam Toruniu.

- Kochanie chodź!- zawołałam mama z samochodu kiedy wyrzucałam ostanie rzeczy związane z tamtą dwójką. Nie chcę o nich pamiętać. Zamknęłam kosz i usiadłam obok mamy.- Możemy jechać?- uśmiechnęła się zachęcająco.
- Tak.- zapięłam pasy i rodzicielka ruszyła. Oglądałam przemijający krajobraz za oknem. Zrobiło mi się żal, że to wszystko zostawiam, ale z drugiej strony zacznę coś nowego i niepowtarzalnego. Może nawet się zakocham? Kto to wie.

Jechaliśmy, a ja słuchałam muzyki. Nagle zaczęłam myśleć nad tym co spotka mnie w nowym mieście. Przecież to nowi ludzie, nowa szkoła... Nowe życie.
- Kochanie co tak myślisz?- mama wyjęła mi słuchawkę z ucha.
- Nic. Zastanawiam się tylko jak będzie w nowej szkole.
- Nie ma nad czym myśleć.- uśmiechnęła się szeroko.- Będzie cudownie. Właśnie dziś idziemy do mojej koleżanki na kolacje. Ma trójkę dzieci.
- Musimy?- jęknęłam.
- Tak słońce.- dalej rozmawiałyśmy o błachostkach. Cieszę się, że moja rodzicielka jest tak wyluzowana. Mam z nią dobry kontakt i z tego się cieszę.

Po kilku godzinach dojechaliśmy na miejsce. W końcu! Jestem taka zmęczona, że nie wiem. A jeszcze ta kolacja. Jedyne co mi zostaje to wziąć zimny prysznic i wypić energetyka. Na szczęście mam jednego w torbie. Wiedziałam, że kiedyś się przyda.
Rozejrzałam się szybko po domu i poszłam do siebie. Podobało mi się tam. Ciemne meble i jasne ściany. Duże okno, koło niego biurko, a niedaleko szafy stoi łóżko. Jednym słowem pokój był cudny. Szybko wzięłam chłodny prysznic. Poprawiłam włosy, lekko się pomalowałam i ubrałam się. Spryskałam się perfumami i zeszłam do mamy.
- Gotowa?- spojrzała na mnie.
- Yhy.
- To idziemy.- jak się okazało ta pani daleko nie mieszka. A dokładnie to dwa domy dalej. Mama zadzwoniła i po chwili wyszła kobieta mniej więcej po 40.
- Hej Natalia!- zawołała i przytuliła moją rodzicielkę.
- Beatko poznaj to Kuba i Nikola.- kobieta przywitała nas i weszliśmy do środka. Jak się okazało pani Beata ma córkę w moim wieku i rówieśnicę Kubusia.

Z Kamilą posiedziałyśmy trochę przy stole i poszłyśmy do niej.
- Ładnie tu masz.
- Dzięki.- uśmiechnęła się.- Może pójdziemy się przejść?- zaproponowała.
- Z chęcią.- wyszłyśmy z domu zadowolone śmiejąc się.
- Nikola, masz chłopaka? Wiem, że to dziwnie brzmi i w ogóle.
- Nie, w Warszawie zerwaliśmy.
- Coś się stało?
- Zdradzał mnie z moją przyjaciółką.- uśmiechnęłam się krzywo.- A czemu pytasz?
- Pasowałabyś do mojego brata. Ma dziewczynę, ale to taka suka, że nie wiem.
- A ty?- zwróciłam się do niej.
- Podoba mi się kolega Alana. No, ale wiesz to jego przyjaciel to tak dziwnie by było.
- Nie wiem czemu. Pogadaj z nim.- podrzuciłam pomysł.
- Ale nie mam pojęcia o czym.
- No na przykład... Lubisz grać w kosza?
- Tak, a ty?
- Kocham, ale nie o to chodzi. A on też lubi?- ciągnęłam dalej.
- I to bardzo. On i mój brat są w drużynie szkolnej.
- No to widzisz. Umów się z nimi na mecz. Będziecie w oddzielnych drużynach i będziesz go kryć. Proste.- uśmiechnęłam się w jej stronę, a ona mnie przytuliła.
- Jesteś wielka! To chodź!- pociągnęła mnie za rękę w stronę parku.

od autorki: no więc prolog jest nudny
ale za to całkiem długi :D
komentujcie i klikajcie przeczytane

4 komentarze: