poniedziałek, 30 grudnia 2013

1. "To jest kosz, a nie boks"

oczami: Alana
- Czemu nie zostałeś na kolacji?- zapytał Łukasz.
- Weź.. mam bawić małe dzieci? Nie dzięki wystarczy mi Elwira.- zaśmiałem się i rzuciłem do kosza.- Kiedy trening?
- W poniedziałek na 12.
- To całkiem spoko. Wyśpię się.
- No ja to samo. A ja ci idzie z Natalią?
- Całkiem spoko.- uniosłem jedną brew do góry. Podoba mi się, ale jest łatwa. Dobra na jeden numerek nic więcej.
- Idziemy jutro na te ognisko do Kuby?- teraz Łukasz sam rzucił.
- Tak. Na szczęście nie będzie Natalii.
- Coś poszło wam nie tak?- teraz on zaczął się śmiać.
- No błagam. Słyszałeś jak ona słodzi.

oczami: Nikoli
- Gdzie tak pędzisz?- zwróciłam się do Kamili po raz 2456543.
- Realizować twój plan.- zawołała.
- Serio? Teraz?
- Tak.- zaśmiała się. Wywróciłam oczami. Po chwili byłyśmy w parku. Było tam super. Boiska do nogi i do kosza plus plac zabaw i ławki. Bardzo fajne miejsce. Może przyjdę tu z Kubusiem.
- Ej, może przyjdziemy tu jutro z małymi?- zwróciłam się do niej, ale ona kogoś szukała wzrokiem.- Mów mi więcej.
Kamila od razu poszła w stronę dwóch wysokich chłopaków.
- Mam złe przeczucia.- mruknęłam do niej.
- Hejka.
- Hej.- powiedzieli niemalże równo.
- No więc to jest Nikola nowa w mieście. To Łukasz, a to Alan mój brat.
- Część.- przywitaliśmy się. Obaj byli bardzo przystojni, a w szczególności brat Kamili.
- Może pogracie z nami?- zaproponował Łukasz.
- Wy dwie na nas.- uśmiechnął się drugi.
- Ja kryję Łukiego.- dziewczyna od razu zaznaczyła.
- Ej, no to fajnie. Przydadzą mi się szpilki żeby go kryć.- zaśmiałam się w odpowiedzi.
- Trzeba było brać.- puścił mi oczko.
- Dobra dziewczyny zaczynają bo nie mają z nami szans.- drażnił się brunet po czym dostał w bok od mojej koleżanki.
- Jeszcze się zdziwisz.- odparłam cwaniacko.

Po 10 minutach gry było 20 do 18.
- Boże z wami nie można grać.- wypuściłam powietrze ustami.
- Księżniczko, wystarczy umieć grać.-odpyskowałam brat Kamy.
- Jeszcze zobaczysz Alan.- na szczęście piłkę miała Kamila, podała mi, a ja z łokcia walnęłam chłopaka i trafiłam za 3 punkty.
- Ej tak nie ma! To jest kosz, a nie boks.- oburzył się siedząc na boisku.
- Skarbie, nie ustalaliśmy zasad.- puściła mu oczko i przybiłam piątkę z jego siostrą.
- Szybko idzie. Znacie się z dwadzieścia minut, a tu skarbie i księżniczko.- podjarała się.
- Dobra chodźcie odpocząć gołąbeczki.- zaśmiał się Łukasz i przybił piątkę z moją rówieśniczą.
- Skończyliście?!- powiedziała równo z Alanem. Tamta dwójka spojrzała tylko na siebie i wybuchła śmiechem.
- Beka.- skomentowałam i poszłam usiąść na ławce.
- To ile masz lat Niki?- spytał Łukasz.
- 16.
- Maluszek.- skwitował brunet.
- Skończ.- uderzyłam go w bark.
- Masz chłopaka?- spytał poszkodowany.
- A co chętny?- zaśmiałam się.- Nie. W Warszawie zerwałam.
- A coś było powodem?- kontynuował temat. Boże ten Alan jest denerwujący!
- Nie interesuj się bo kociej mordy dostaniesz.- uśmiechnęłam się.- A tak na poważnie to zdradził mnie z moją najlepszą przyjaciółką. Ale to mało ważne.- wypytywali mnie o różne rzeczy. Alan nie omieszkał zapytać się o mój rozmiar stanika.

- Co robisz jutro?- zapytał się Łukasz.
- A co mogę robić jak mieszkam tu od czterech godzin?
- Fakt. Chodź z nami na ognisko do naszego kolegi.- stwierdził.
- A nie wkurzy się, że zapraszacie kogoś kogo nie zna?
- Nie.- machnęła ręką Kama.
- To mogę iść.- uśmiechnęłam się i wymieniliśmy się numerami. Kiedy mieliśmy wracać Kamila postanowiła przejść się z Łukim na kawę.
- To ja idę hej.- pożegnałam się z Alanem i ruszyłam. Chłopak złapał mnie za rękę.
- Odprowadzę cię.- uśmiechnął się.
- Jak chcesz.- mruknęłam. W sumie zamiast iść do domu łaziliśmy po parku i gadaliśmy.

- Jest ci zimno?- spojrzał na mnie.
- Nie.- odpowiedziałam krótko. Było zimno.
- Masz.- chłopak podał mi swoją bluzę.
- Dzięki.- założyłam ją i powoli wracaliśmy.- Twoja dziewczyna nie będzie zazdrosna o bluzę?
- Mam to gdzieś tak szczerze.- uhu chyba komuś tu się nie układa.
- Aha.
- A co?
- Nic.- wzruszyłam ramionami. Dalej szliśmy w ciszy. Pożegnałam się z chłopakiem i poszłam do siebie. Oczywiście moja mama była u swojej koleżanki więc poszłam tam. Zadzwoniłam do drzwi i otworzył mi je Alan.
- Już się stęskniłaś?- oparł się o framugę.
- Chciałbyś.- warknęłam i przeszłam obok niego.
Siedzieliśmy do 23. Od razu położyłam się i zasnęłam. Nawet nie miałam siły żeby się umyć czy też przebrać. Ten dzień był mega dziwny. Ciekawe jak będzie jutro.

od autorki: taki sobie
komentujcie i klikajcie przeczytane 

czwartek, 26 grudnia 2013

Prolog

Takim sposobem dobiegł koniec roku szkolnego. Czy jestem zadowolona? Nawet nie wiecie jak! W końcu oderwę się od tej pieprzonej gimbazy i nie będę musiała oglądać twarzy mojej "najlepszej przyjaciółki" i chłopaka. Co się stało? Mateusz- mój były zdradzał mnie z Emilą, którą miałam za przyjaciółkę. Z zadowoleniem żegnam Warszawo i witam Toruniu.

- Kochanie chodź!- zawołałam mama z samochodu kiedy wyrzucałam ostanie rzeczy związane z tamtą dwójką. Nie chcę o nich pamiętać. Zamknęłam kosz i usiadłam obok mamy.- Możemy jechać?- uśmiechnęła się zachęcająco.
- Tak.- zapięłam pasy i rodzicielka ruszyła. Oglądałam przemijający krajobraz za oknem. Zrobiło mi się żal, że to wszystko zostawiam, ale z drugiej strony zacznę coś nowego i niepowtarzalnego. Może nawet się zakocham? Kto to wie.

Jechaliśmy, a ja słuchałam muzyki. Nagle zaczęłam myśleć nad tym co spotka mnie w nowym mieście. Przecież to nowi ludzie, nowa szkoła... Nowe życie.
- Kochanie co tak myślisz?- mama wyjęła mi słuchawkę z ucha.
- Nic. Zastanawiam się tylko jak będzie w nowej szkole.
- Nie ma nad czym myśleć.- uśmiechnęła się szeroko.- Będzie cudownie. Właśnie dziś idziemy do mojej koleżanki na kolacje. Ma trójkę dzieci.
- Musimy?- jęknęłam.
- Tak słońce.- dalej rozmawiałyśmy o błachostkach. Cieszę się, że moja rodzicielka jest tak wyluzowana. Mam z nią dobry kontakt i z tego się cieszę.

Po kilku godzinach dojechaliśmy na miejsce. W końcu! Jestem taka zmęczona, że nie wiem. A jeszcze ta kolacja. Jedyne co mi zostaje to wziąć zimny prysznic i wypić energetyka. Na szczęście mam jednego w torbie. Wiedziałam, że kiedyś się przyda.
Rozejrzałam się szybko po domu i poszłam do siebie. Podobało mi się tam. Ciemne meble i jasne ściany. Duże okno, koło niego biurko, a niedaleko szafy stoi łóżko. Jednym słowem pokój był cudny. Szybko wzięłam chłodny prysznic. Poprawiłam włosy, lekko się pomalowałam i ubrałam się. Spryskałam się perfumami i zeszłam do mamy.
- Gotowa?- spojrzała na mnie.
- Yhy.
- To idziemy.- jak się okazało ta pani daleko nie mieszka. A dokładnie to dwa domy dalej. Mama zadzwoniła i po chwili wyszła kobieta mniej więcej po 40.
- Hej Natalia!- zawołała i przytuliła moją rodzicielkę.
- Beatko poznaj to Kuba i Nikola.- kobieta przywitała nas i weszliśmy do środka. Jak się okazało pani Beata ma córkę w moim wieku i rówieśnicę Kubusia.

Z Kamilą posiedziałyśmy trochę przy stole i poszłyśmy do niej.
- Ładnie tu masz.
- Dzięki.- uśmiechnęła się.- Może pójdziemy się przejść?- zaproponowała.
- Z chęcią.- wyszłyśmy z domu zadowolone śmiejąc się.
- Nikola, masz chłopaka? Wiem, że to dziwnie brzmi i w ogóle.
- Nie, w Warszawie zerwaliśmy.
- Coś się stało?
- Zdradzał mnie z moją przyjaciółką.- uśmiechnęłam się krzywo.- A czemu pytasz?
- Pasowałabyś do mojego brata. Ma dziewczynę, ale to taka suka, że nie wiem.
- A ty?- zwróciłam się do niej.
- Podoba mi się kolega Alana. No, ale wiesz to jego przyjaciel to tak dziwnie by było.
- Nie wiem czemu. Pogadaj z nim.- podrzuciłam pomysł.
- Ale nie mam pojęcia o czym.
- No na przykład... Lubisz grać w kosza?
- Tak, a ty?
- Kocham, ale nie o to chodzi. A on też lubi?- ciągnęłam dalej.
- I to bardzo. On i mój brat są w drużynie szkolnej.
- No to widzisz. Umów się z nimi na mecz. Będziecie w oddzielnych drużynach i będziesz go kryć. Proste.- uśmiechnęłam się w jej stronę, a ona mnie przytuliła.
- Jesteś wielka! To chodź!- pociągnęła mnie za rękę w stronę parku.

od autorki: no więc prolog jest nudny
ale za to całkiem długi :D
komentujcie i klikajcie przeczytane