Nie miałam zbytniej ochoty gdzieś wychodzić, ale nasze mamy postanowiły jechać nad jezioro pod domki. Najgorsze jest to, że będę musiały wracać jutro i zostawią naszą czwórkę w lesie. Czemu czwórkę? Jedzie z nami Łukasz. Super...
- Wszystko dobrze?- zapytała Kama na postoju.
- Opowiem ci później.- odpowiedziałam.
- Wasza czwórka.- pokazała moja mama na mnie, Kame, Łukasza i pana przygłupa.- Będzie w jednym domku.
- Czemu niby?- zdziwiła się.
- Bo jak pojedziemy to nie będziecie spać w dwóch domach.
- Jezu..- mruknęłam i poszłam do samochodu. Widziałam jak tamten debil się szczerzył. Ten wyjazd to będzie dno. Wytrzymam, wytrzymam... albo i nie.
Było po 16 więc pierwsze co zrobiłam to przebrałam się w kostium. Maluchy były zmęczone więc nasze rodzicielki kazały iść naszej czwórce. Tak też zrobiliśmy.
Jak zwykle ja i Alan szliśmy w ciszy na szarym końcu.
- Ale masz słodki tyłeczek.- zamruczał mi do ucha Alan.
- Szkoda, że ty taki nie jesteś kretynie.- warknęłam i przyśpieszyłam kroku.
- O co ci chodzi?- złapał mnie mocno za nadgarstek.
- No nie wiem.- udałam, że się zastanawiam.- Może o to, że jesteś złamasem?! Myślisz, że mnie nie boli to jak się zachowujesz? Jesteś chamski, miły, znów chamski i znów miły. Sorka, ale jak ja kogoś całuje to dla mnie coś znaczy i nie robię tego żeby zaraz powiedzieć, że to nic nie znaczyło. Jesteś zwykłym dupkiem!- krzyknęłam mu w twarz, a on mnie pocałował. Zagotowało się we mnie. Strzeliłam go z liścia.- Znowu dupek.- odeszłam szybko bo miałam dość jego zachowania.
Na plaży nie zwracałam na niego uwagi. Opalałam się i zagadywałam Kamile. Było znośnie. Czemu tylko tak? Sama obecność Alana działała mi na nerwy. Ale później było już tylko gorzej...
- A wy gdzie?- zapytałam moją mamę.
- Mała zmiana planów.- zaczęła.- Dzieciaki złapały jakieś choróbsko więc wracamy wcześniej. Chyba dacie sobie radę?- spojrzała na nas zmartwiona.
- Spokojnie. Damy radę proszę pani.- uśmiechnął się Łukasz.
- No to do zobaczenia w domu.- pożegnały się i pojechały.
- Wy dwie, nas dwóch.- zaśmiał się Alan.
- Uhuhu.- warknęłam i poszłam się przebrać.
- A ty co taka wściekła?- do pokoju weszła Kamila.
- Twój brat to bipolarny dupek!- ciśnienie mi się podnosi jak o nim myślę.
- Co zrobił?- opowiedziałam jej.- Nie martw się tym cwelem. A jak z Kubą?
- Dobrze. Pisał do mnie. A właśnie, miałam dać mu znać jak dojedziemy.
Siedzieliśmy oglądając telewizje. Non stop omijałam tego pajaca. Nie patrzyłam na niego, siadałam jak najdalej od niego.
- To my idziemy do sklepu, chcecie coś?- poderwał się Łukasz łapiąc Kamę za rękę.
- To idę z wami.- wyrwałam się.
- Nie trzeba.- poklepała mnie po ramieniu dziewczyna i wyszli. Zamorduje ich.
- To co robimy?- zwrócił się do mnie ten oszołom. Olałam go.- Wiesz, że ten sklep jest jakieś trzy kilometry stąd?- Boże mam tak długo spędzać z nim czas w jednym budynku.- Chcesz coś obejrzeć?- kontynuował.
- No ostatnio oglądałam coś fajnego.- udałam, że chcę z nim gadać.
- A co to było?
- O takim debilu, który myślał, że może wszystko. Taki ostro wkurzający koleś. A nie czekaj... to było naprawdę.- warknęłam wstając.
- Chcę żeby między nami było okey.- również wstał.
- Ale czy ty nie możesz zrozumieć?!
- Czego?- dopytywał idiota jeden.
- Tego, że jesteś bipolarnym debilem. Nie wiem czy wiesz, ale twoje zachowanie mnie boli! Jesteś taki jak mój były! Tępy pajac bawiący się uczuciami. Pograj sobie w Simsy jak cię to bawi.- powiedziałam z łzami w oczach i chciałam iść do siebie. Niestety tamten złapał mnie za nadgarstek i przytulił.- I tak jesteś debilem.- mruknęłam chowając głowę w zagłębieniu jego szyi.
- Przepraszam, że nie umiem się zachować. Nie chcę się z tobą kłócić. Naprawdę. Po prostu jesteś dla mnie wa.... po prostu nie chcę.
- Chciałeś powiedzieć, że jestem dla ciebie ważna.- ożywiłam się nagle.
- Nie prawda.
- Prawda.
- Nie.
- Tak!- krzyknęłam, a on mnie pocałował.
od autorki: wiem, że krótki, ale nie piszcie tego.
Opuściła mnie chwilowo wena,
klikajcie przeczytane i komentujcie
czwartek, 24 kwietnia 2014
piątek, 4 kwietnia 2014
13. "Jesteś młodsza"
- To...- nie dał mi dokończyć bo pocałował mnie. Nie tak nachalnie, ale delikatnie i z uczuciem. Mateusz nigdy mnie tak nie całował. Przysunęłam się bliżej niego w wsunęłam palce w jego włosy. Jednak po chwili mój mózg zareagował i odsunęłam się.
- Przepraszam.- powiedziałam z opuszczoną głową.
- Nie to ja przepraszam. Ten pocałunek nie miał znaczenia więc nie powinienem cię całować. Bo ten pocałunek nie miał znaczenia, prawda?
- Tak.- przytaknęłam mu.- Pora na mnie, hej.- szybko poszłam. Nie chciałam żeby widział, że te jego ostatnie słowa mnie zabolały. Nie mogę uwierzyć, że jest takim debilem. Nie mogę połapać się w tym co mówi. Raz traktuje mnie jak powietrze, a zaraz udaję że mu się podobam. I jak mu zaufać? Jest taki sam jak Mateusz...
Poszłam dziś z Kubą do parku. Młody poszedł na huśtawki, a ja siedziałam na ławce w cieniu.
- Hej.- usłyszałam za sobą głos Alana.- Można?- nic mu nie opowiedziałam.- Halo?
- Siadaj.- wstałam i przeszłam na inną ławkę.
- Widzę, że ktoś tu ma humorki.- zaśmiał się.
- Wybacz. Nauczyłam się od ciebie.- odparłam bez żadnych emocji.
- Ale co ci chodzi?- spojrzał zdziwiony na mnie. Spojrzałam na niego wściekła i poszłam po Kubusia.
ALAN
Nie wiem co dzieje się z tą dziewczyną. Zawsze się o coś czepia. Nie mam pojęcia o co jej może chodzić tym razem. Nigdy jej się nic nie podoba. Bywa i tak.
- Co robisz?- zapytałem Kamili.
- Szykuję się.
- Gdzie?- dopytywałem z nudów.
- Idę z Łukaszem do kina. A tak w ogóle to dzwonił Bartek.
- Co chciał?
- Kazał oddzwonić.- powiedziała, a ja poszedłem do siebie.
Chwilę później byliśmy umówieni z chłopakami. Nie chciałem zbytnio iść, ale nie ma robić.
Siedzieliśmy w parku około 20 i Bartek zaczął temat.
- Kubie się powodzi nie ma co.- zaśmiał się Blondyn.
- Niby czemu?- zdziwiłem się.
- No bo wczoraj był z Dominiką, a dziś z Nikolą.- pokazała na dziewczynę. Szczerze? Wkurzyło mnie to. Sam nie wiem czemu. Patrzyłem na nich. Niki przytuliła go i pocałowała w policzek. Na szczęście odeszła od niego i szła w naszą stronę.
- Hej.- przywitała się.
- No witamy.- zaśmiał się Adam.
- Jak było?- spytał podekscytowany Bartek.
- Nie wiem o co ci chodzi. Byliśmy po prostu na spacerze.
- Jasne.- mruknąłem.
- Ciebie tu nie ma.- odparła zła.
- Czemu?
- Bo nie ma dżemu.- odpyskowała.
- Stare.
- Zamilcz jak dorośli rozmawiają.- warknęła.
- Jesteś młodsza.- zauważyłem.
- Przynajmniej nie mam humorków jak dziecko. Wiecie jakoś straciłam ochotę na gadanie. Siema.- widać było, że się wkurzyła.
- Czyli wszystko po staremu.- mruknął Adam. Tutaj miał racje.
- Ma okres czy co?- podrapał się po głowie Batrek, a ja nie odpowiedziałem nic. Przecież nie obraziła się za to co powiedziałem o tamtym pocałunku.
NIKOLA
Kiedy jak w końcu nauczę się, że każdy chłopak jest taki sam? Oni się niczym nie różnią! Kiedy tylko byłam w domu zaczęłam płakać. Wszystko zaczęło mnie przerastać. Chciałabym być taka mała. Wtedy jedynym problem było w co się bawić, a teraz? Nie sądziłam, że życie może być takie trudne...
od autorki: więc jest :)
przepraszam, że długo nie pisałam
komentujcie i klikajcie przeczytane
- Przepraszam.- powiedziałam z opuszczoną głową.
- Nie to ja przepraszam. Ten pocałunek nie miał znaczenia więc nie powinienem cię całować. Bo ten pocałunek nie miał znaczenia, prawda?
- Tak.- przytaknęłam mu.- Pora na mnie, hej.- szybko poszłam. Nie chciałam żeby widział, że te jego ostatnie słowa mnie zabolały. Nie mogę uwierzyć, że jest takim debilem. Nie mogę połapać się w tym co mówi. Raz traktuje mnie jak powietrze, a zaraz udaję że mu się podobam. I jak mu zaufać? Jest taki sam jak Mateusz...
Poszłam dziś z Kubą do parku. Młody poszedł na huśtawki, a ja siedziałam na ławce w cieniu.
- Hej.- usłyszałam za sobą głos Alana.- Można?- nic mu nie opowiedziałam.- Halo?
- Siadaj.- wstałam i przeszłam na inną ławkę.
- Widzę, że ktoś tu ma humorki.- zaśmiał się.
- Wybacz. Nauczyłam się od ciebie.- odparłam bez żadnych emocji.
- Ale co ci chodzi?- spojrzał zdziwiony na mnie. Spojrzałam na niego wściekła i poszłam po Kubusia.
ALAN
Nie wiem co dzieje się z tą dziewczyną. Zawsze się o coś czepia. Nie mam pojęcia o co jej może chodzić tym razem. Nigdy jej się nic nie podoba. Bywa i tak.
- Co robisz?- zapytałem Kamili.
- Szykuję się.
- Gdzie?- dopytywałem z nudów.
- Idę z Łukaszem do kina. A tak w ogóle to dzwonił Bartek.
- Co chciał?
- Kazał oddzwonić.- powiedziała, a ja poszedłem do siebie.
Chwilę później byliśmy umówieni z chłopakami. Nie chciałem zbytnio iść, ale nie ma robić.
Siedzieliśmy w parku około 20 i Bartek zaczął temat.
- Kubie się powodzi nie ma co.- zaśmiał się Blondyn.
- Niby czemu?- zdziwiłem się.
- No bo wczoraj był z Dominiką, a dziś z Nikolą.- pokazała na dziewczynę. Szczerze? Wkurzyło mnie to. Sam nie wiem czemu. Patrzyłem na nich. Niki przytuliła go i pocałowała w policzek. Na szczęście odeszła od niego i szła w naszą stronę.
- Hej.- przywitała się.
- No witamy.- zaśmiał się Adam.
- Jak było?- spytał podekscytowany Bartek.
- Nie wiem o co ci chodzi. Byliśmy po prostu na spacerze.
- Jasne.- mruknąłem.
- Ciebie tu nie ma.- odparła zła.
- Czemu?
- Bo nie ma dżemu.- odpyskowała.
- Stare.
- Zamilcz jak dorośli rozmawiają.- warknęła.
- Jesteś młodsza.- zauważyłem.
- Przynajmniej nie mam humorków jak dziecko. Wiecie jakoś straciłam ochotę na gadanie. Siema.- widać było, że się wkurzyła.
- Czyli wszystko po staremu.- mruknął Adam. Tutaj miał racje.
- Ma okres czy co?- podrapał się po głowie Batrek, a ja nie odpowiedziałem nic. Przecież nie obraziła się za to co powiedziałem o tamtym pocałunku.
NIKOLA
Kiedy jak w końcu nauczę się, że każdy chłopak jest taki sam? Oni się niczym nie różnią! Kiedy tylko byłam w domu zaczęłam płakać. Wszystko zaczęło mnie przerastać. Chciałabym być taka mała. Wtedy jedynym problem było w co się bawić, a teraz? Nie sądziłam, że życie może być takie trudne...
od autorki: więc jest :)
przepraszam, że długo nie pisałam
komentujcie i klikajcie przeczytane
Subskrybuj:
Posty (Atom)