sobota, 28 marca 2015

22. "Obiecuję ci to, rozumiesz?"

ALAN
Z szatni wyszedłem ostatni. Pod szkołą spotkałem Kubę, który chyba na mnie czekał.
- Czego chcesz?- rzuciłem oschle.
- Chciałem ci tylko powiedzieć, że masz naprawdę ładną dziewczynę. Na twoim miejscu pilnowałbym jej.- powiedział z uśmiechem i odszedł, a ja momentalnie się spiąłem. O co mu chodzi?

Chwilę przed 21 zadzwoniłem do drzwi domu Nikoli. Otworzył mi jej brat.
- Cześć młody.- uśmiechnąłem się do niego.
- Ceść.- wpuścił mnie do środka i grzecznie zamknął drzwi.
- Niki u siebie?- zwróciłem się do niego.
- Tjak, ale chcie ci coś powiedzieć. Jeśli zlanis moją siosltę to nie zijesz.- tupnął nóżką i poszedł do mamy.
- Dobry wieczór.
- Cześć Alan. Idź do niej.- powiedziała biorąc Kubę na ręce. Posłusznie poszedłem do jej pokoju.
-Hej.- powiedziała, a ja oniemiałem z wrażenia. Wyglądała tak seksownie.- Przesadziłam?- spojrzała na siebie i na mnie.
- Jest idealnie.- podszedłem do niej i pocałowałem delikatnie.- Nawet teraz jesteś niższa od mnie.- zaśmiałem się.
- Tylko trochę.- wypięła język.
- Lubię niższe dziewczyny.- wyszeptałem jej do ucha.
- To dobrze.- uśmiechnęła się i pociągnęła mnie za rękę.- Idziemy.

NIKOLA
Chyba dobrze zrobiłam będąc z nim. Ale może nie oceniam bo jesteśmy w związku od czterech godzin.
Na imprezie każdy podchodził do nas i życzył nam szczęścia. To było miłe, ale czułam się niezręcznie bo nie lubię być w centrum uwagi.
- Zaraz przyjdę.- powiedział do mnie Alan i poszedł na chwilę do kuchni. Stałam sobie z Kamilą i Adamem rozmawiając o ich meczu.
- Aż tak bardzo nie kaleczysz.- zaśmiałam się.
- Nie no dzięki.- chłopak udawał smutnego, ale długo nie wytrzymał. Lubię ich. Cieszę się, że się przeprowadziłam. Tu znalazłam swoją prawdziwą rodzinę. Już nie chcę pamiętać o Warszawie. To przeszłość.
- Słuchasz nas w ogóle?- obruszyła się Kama.
- Przepraszam, zamyśliłam się.- uśmiechnęłam się lekko zakłopotana.
- Mówiliśmy, że słodko razem wyglądacie.- podziękowałam Adamowi i poszłam do łazienki.
Kiedy załatwiłam swoją potrzebę i poprawiłam się spojrzałam w lustro. Zmieniłam się odkąd tutaj zamieszkałam. W tym mieście mam prawdziwą rodzinę, przyjaciół, chłopaka. Uśmiechnęłam się do odbicia i chciałam wyjść z łazienki, ale zostałam ponownie do niej wciągnięta.
- Czego ty jeszcze od mnie chcesz?- zapytałam ostro kiedy spojrzałam na Kubę.
- Nie podoba mi się fakt, że z nim jesteś. On nie jest odpowiedni dla ciebie.
- A ty jesteś?- prychnęłam.- Daj mi już spokój. Mówiłam ci, że z tobą nie będę.- nie bałam się go. Nie zrobi mi nic... chyba.
- Będziesz żałowała znajomości z Alanem. Masz wybór.- spojrzałam na niego pytająco. Jak się ze mną prześpisz zostawię was w spokoju. Jeśli nie to zniszczę waszą słodką miłość. Decyzja należy do ciebie.
- Zapomnij o tym. Kocham Alana i ty tego nie zniszczysz.- warknęłam i chciałam wyjść kiedy on bez żadnych zahamowań uderzył mnie w twarz. Spojrzałam na niego z łzami w oczach i wyszłam z tej imprezy. Miałam to gdzieś, że nawet nie powiedziałam nic Alanowi. Przed chwilą się cieszyłam, że mam wszystko, ale Kuba musi to niszczyć za każdym razem...

ALAN
- Nie widzieliście nigdzie Nikoli?- zapytałem naszą drużynę na co oni jedynie zaprzeczyli. Zaczynałem lekko się bać o nią. Mówiła, że idzie do łazienki a minęło jakieś 10 minut od tego i do tej pory jej nie ma.
- Ej, widziałam jak wychodziła z domu.- powiedziała Karolina, która była siostrą jednego z zawodników. Zmarszczyłem brwi. Dlaczego wyszła bez jakiegokolwiek słowa?
- A dawno poszła?
- Przed chwilą.- podziękowałem jej i powiedziałem Kamili, że wychodzę. Nie dość, że jest ciemno a ona poszła sama, to na sto procent coś musiało się stać bo nie poszłaby tak sama z siebie.

Po chwili biegania zobaczyłam jak szła do parku. Zajęła jedną z ławek i szybko do niej dołączyłem.
- Co się stało?- objąłem ją, a ona się tylko we mnie wtuliła. Byłem zły na siebie, że płacze. Nienawidzę kiedy to robi. Poczekałem jeszcze jakieś pięć minut i znowu się zapytałem co jest. Spojrzała na mnie. Miała rozmazany tusz, roztrzepane włosy i czerwony ślad na twarzy.
- Kiedy wychodziła z łazienki.- załkała.- Wepchnął mnie tam znów Kuba. Powiedział, że mam wybór. Albo się prześpię z nim, albo rozwali nam związek. Wykrzyczałam mu, że w życiu nie pójdę z nim do łóżka i uderzył mnie. Alan, ja nie chcę cię stracić. Wiemy oboje jaki on jest, a ja za bardzo cię kocham żeby cię stracić.
- On nic nie zniszczy. Obiecuję ci to, rozumiesz?- złapałem jej twarz w dłonie żeby spojrzała mi w oczy.- Nic nas nie rozdzieli.- otarłem jej łzy i pocałowałem.

od autorki: w końcu jest!
długo zwlekałam, ale jest
może i nie długi ale chciałam
coś dodać
4 komentarze=nowy rozdział