Zaprowadziłam go do jego pokoju i trzasnęłam drzwiami.
- Jaki ty jesteś tępy!- krzyknęłam.- Nie możesz mi powiedzieć?!
- Nie.- uśmiechnął się.
- Serio wkurzasz mnie. Zwykły debil, idiota, ciołek, frajer, pieprzony dupek!- darłam się non stop.
- Możesz już przestać?- powiedział lekko wkurzony.
- Nie!- znów krzyknęłam. Podszedł do mnie, złapał mnie za nadgarstki i przygwoździł do ściany.
- Nie zachowuj się jak idiotka. Wyzywasz mnie, a prawda jest taka, że ci się podobam. I to cholernie. Nawet nie zaprzeczaj bo sama mówiłaś wczoraj, a doskonale wiesz, że po alkoholu robisz się bardzo prawdomówna. Powiedziałaś też, że boisz się zaufać mi i jakiemu kolwiek chłopakowi. Nie dziwię się, ale mogłaś mi to powiedzieć. W sumie mogłaś też dać chłopakowi bo z takim charakterkiem długo pozostaniesz dziewicą.- miałam łzy w oczach.
- Odpierdol się.- fuknęłam i próbowałam mu się wyrwać.
- Nie.- warknął i pocałował mnie mocno. Walczyłam sama ze sobą żeby nie oddać tego pocałunku. Wierciłam się i odpychałam go. Jedna łza spłynęła po moim policzku. Przegrałam walkę i odwzajemniłam pocałunek. Po chwili Alan odsunął się od mnie, a ja uderzyłam go z liścia.
- Zachowujesz się jak dziwka. Dajesz się całować, a po chwili bijesz mnie za to. Zastanów się czy ci się podobam czy nie, ale ty z takim charakterkiem jesteś bardzo pociągająca.- wyszczerzył się, a we mnie wściekłość wzrosła.
- Nienawidzę cię.- powiedziałam cicho.- Nienawidzę cię!- wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Pobiegłam do siebie i zsunęłam się po drzwiach. Płakałam. Cholera... on mi się podoba. Czemu?! Nie ma prawa! Nie chcę tego... Nie cierpię jego, a jeszcze bardziej siebie. Nagle coś mi się przypomniało. Miałam żyletkę w kosmetyczce. Kiedyś się cięłam, ale nie po rękach czy udach. Tylko po biodrze. Wtedy nie było tego widać. Zaczęłam to robić po zdradzie Mateusza. Nie wiem czemu. To trochę tak jakby razem z krwią ulatniał się ten cały żal i ból. To była moja ucieczka.
Nie wiem ile siedziałam w swoim pokoju, ale nie miałam zamiaru wyjść. Nie chciałam spojrzeć na Alana. Jednak mój żołądek domagał się czegoś i byłam zmuszona opuścić to miejsce. Poprawiłam się i wyszłam. W kuchni siedział ten idiota. Nie spojrzałam na niego, ale za to czułam na sobie jego wzrok. Zrobiłam sobie szybko kanapkę i nalałam szklankę soku. Kiedy sprzątałam po sobie poczułam jego dłonie na biodrach. Trochę to bolało prze rany. Strząchnęłam jego ręce i odwróciłam się gwałtownie wylewając zawartość szklanki na jego twarz. Wyminęłam go i wróciłam do pokoju całkiem zadowolona z siebie.
Do końca wyjazdu nie gadałam z nim. Był dla mnie niewidzialny. Inni wyczuwali tą napiętą atmosferę, ale nie przejmowałam się tym.
- Jak było na wyjeździe?- zapytała mama kiedy jadłyśmy obiad. Kubuś pojechał do babci.
- Znośnie.- mruknęłam.
- Kolejna sprzeczka z Alanem?
- Można tak powiedzieć.
Do końca lipca siedziałam w domu. Oglądałam telewizję, pisałam z Kubą i nic więcej nie robiłam. Przychodziła do mnie Kamila z wieścią, że ona i Łukasz są prawie razem. Chciała mnie też wyciągnąć, ale ja jakoś nie miałam ochoty wychodzić.
W drugim tygodniu sierpnia wyciągnął mnie Kuba. Zaprzyjaźniliśmy się. To naprawdę fajny chłopak. O wiele lepszy niż Alan. Jest inny niż wszyscy. Może coś z tego będzie?
od autorki: jak wam się podoba?
Cieszycie się, że wróciłam? :D
7 komentarzy=19 rozdział